Te ''ograniczone'' toczenie się po placu to nie jest to samo co jazda.

Minął rok jak odebrałem prawko, ale pamiętam to jak dziś, pierwsza jazda Fiacikiem, no miód malina.

Jedziesz, masz czas na rozejrzenie się po tym ''oldschoolowym'' wnętrzu, spoglądasz jak ''termometr'' nabija kolejne wartości i wisienka na torcie... Widok maski z pozycji kierowcy, normalnie cofnięcie się w czasie!

Jak nie miałem prawka to też kawałek do przodu, kawałek do tyłu, czasami hardcore może gdzieś wyskoczyłem na ulicę, ale zamiast myśleć o przyjemności z jazdy myślałem czy mi gdzieś Pany Mylycjanty nie wyjado.

Więc warto nacieszyć się autem przed robotą, oczywiście nie żeby remont tego cudu techniki nie sprawiał przyjemności, ale każdy kto miał lub ma z tym styczność wie, że ten cud techniki czasami potrafi zdenerwować człowieka.
