Po ośmiu miesiącach wyczekiwania stałem się właścicielem 125p z 88 roku. Kolor to kość słoniowa, wersja C czyli totalny golas. Auto w kiepskim stanie blacharskim. Silnik posiada wycieki, jednak jeździ i pali na dotyk. W planie jest kapitalny remont i doprowadzenie auto to stanu wzorowego z dbałością o wszelkie szczegóły. Do wymiany na pewno progi, drzwi o ile nie uda się ich odratować, błotnik prawy przedni, może tylny, pas przedni. Zobaczymy w jakim stanie jest podłoga gdy zerwie się konserwacje od spodu.
FSO 125p to było moje pierwsze auto. W 2001r stałem się właścicielem pięknego kanta z '89 roku, silnikiem Poloneza, w wersji ME, również w kości słoniowej. Jeździłem tym autem kilka lat. Do teraz żałuję, że go sprzedałem po padnięciu silnika, jednak wtedy były troszkę inne czasy i warunki.
Mam nadzieję, że wystarczy czasu, chęci i funduszy aby zrobić remont. Od dziś zaczynam poszukiwanie części blacharskich i dobrego blacharza, który się tego podejmie (gdyby ktoś znał kogoś z okolic Ostrowa Wielkopolskiego, to proszę o PW). W Następnej kolejności będzie silnik, wnętrze i zawieszenie. Póki co blachy są dla mnie najważniejsze.
Sorry za słabe zdjęcia.







Wraz z autem otrzymałem masę części. Drugi kompletny silnik, nowy wał korbowy, tłoki, półosie, trzy kartony oświetlenia, osprzętu itp, licznik, tapicerki drzwi, tylną klapę oraz bagażnik dachowy
