
Tak więc pewnego wieczora przeglądałem z szklaneczką w ręku ogłoszenia w necie. Tak dla rozrywki. I natrafiłem na ogłoszenie sprzedaży motoroweru Romet Kadet. Kurde, fajne pomyślałem. Miałbym czym do Biedry po bagietki przez zakorkowane Żukowo śmignąć



Trzeba było pospawać mocowanie podnóżków, wymienić łańcuch i zębatki. Zostało powalczyć z prądem, bo świateł niet. Muchy na zębach

Kilka dni później zarysował się problem. Combo musiało do spa, więc źona została bez auta. Trzeba było coś zaradzić. Po przejżeniu OtoAlleOLXSprzeGratkAnonse padło na Malucha. Tak, wiem. To kiepskie autko. Ciasne, głośne, awaryjne. Do tego ceny powoli odstraszają. Ale w budżecie 3kzł to chyba najfajniejsza opcja. Przynajmniej w mojej ocenie

Lewa strona:

Prawa strona:

Silnik:

Bagażnik:

Wnętrze - wypas! Fotele składane materiałowe, dmuchawa, regulacja wycieraczek, ogrzewana tylna szyba...

... i uchylne szyby boczne

Pierwsze wrażenie - kurde, chyba kiedyś były większe

Ten kaszlak nie jest idealny. Brakuje nieistotnego kawałka podłogi, lewe drzwi widziałem lepsze, malowany tu i tam i najgorsze to powgniatany dach. Ale urzekł mnie skubany. Potrafi utrzymywać prędkość podróżną 100km/h i rozpędzić się do 120. Śmiga po winklach jak gupi, a spod świateł daje radę z tłumem. Polubiłem go

Teraz chyba muszę poszukać czegoś zielonego dla równowagi
