Mlody_ndm napisał(a):Kawał dobrej roboty i fajnego sprzętu.
A przy wlewie paliwa to co cudowałeś i dlaczego?
Bo mi w Atu strasznie benzyną jedzie i nie wiem dlaczego.
Z wlewem jest problem. Ta puszka, którą widzisz na fotkach, ma tendencję do "otwierania się". Jest złożona z dwóch połówek, która wyskakują. Jeśli ta puszka nie jest szczelna, to przy otwartych oknach śmierdzi wewnątrz paliwem. W Atu jest to samo rozwiązanie. U mnie było gorzej niż nieszczelność:

Jak widzisz, puszka się otworzyła i połówki się względem siebie przesunęły. Efekt? Jak zatankowałem do pełna, to mi się wylało ze 2 litry paliwa na stacji. Dlatego musiałem puchę wyjąć, posklejać na czarny silikon, dla bezpieczeństwa owinąłem ją jeszcze power tape no i trzyma. Oraz nie śmiedzi


Można też to cholerstwo (układ pochłaniania par) wywalić, zgodnie z instrukcją na ptk:
http://forum.fsoptk.pl/index.php?PHPSESSID=mplpr9e3qgpqr4kc32go81f393&topic=32726.msg726248#msg726248A co do trasy...
Poldolot przejechał w ramach Złombolu 4600 km bez żadnej awarii. Chociaż w zasadzie były dwie, przepaliły się dwie żaróweczki podświetlenia rejestracji

Auto spalało 8,3 - 10 litrów na 100km. Na pokładzie 3 osoby, żarcie, piwo, bagaże i kufer dachowy. Alpy atakowaliśmy na piątym biegu, bardzo rzadko trzeba było wrzucać czwarty

Ale dla uczciwości należy dodać, że na tej piątce prędkość spadała do 80kmh.
Trasa wiodła przez Polskę, Słowację, Węgry, Słowenię do Włoch i na Sycylię (przy czym odcinek Neapol - Palermo pokonaliśmy promem) a z powrotem przez Austrię i Czechy do Polski.
Było super

Odwiedziliśmy Pompeje, Monte Cassino oraz Wezuwiusza. Szczególnie te dwie ostatnie lokalizacje wymagały wspinania się konkretnymi serpentynami. Ale i tu auto dawało radę.
Parę fotek:
Gdzieś na włoskiej autostradzie:

Parking pod Monte Cassino:

Meta na Sycylii:

Po zjechaniu z promu w Neapolu:

pozdr
LYsY
“Speed has never killed anyone. Suddenly becoming stationary, that's what gets you.”
- Jeremy Clarkson