Studencki 87' L-54 by mardom89 - "Szarik"

[narkee]

Postarz Szarika do wczesnego MRa, jak Red_West

[Mlody_ndm]

No no zajebisty prezent, też bym chciał takie dostawać
Zawłaszcza że wyglądają jak ori.
Ja swoje dwie sztuki też położyłem na półeczkę i tak sobie czasem na nie patrzę i sobie do nich wzdycham

[mardom89]

Zawłaszcza że wyglądają jak ori.

bo są

[BORYS]

Czy Szarik dostanie TC ?

[bing17]

Z tego co kojarzę to niestety nie

[BORYS]

No to do czego ten aparat i zaplon ? Do Lamucha ?

[Marcin125p]

ORP Błyskawica

[bing17]

Poniekąd

[mardom89]

ORP Błyskawica

W starej krypie siedzi dwojka


EDIT.

szykowałem ze 2 miesiace miejsce garażowe na fiata... a ze fiat w tym czasie juz stał i pompa paliwa przepuszczała, to chciałem mu pomóc i tą pompe wymienic. Pech chciał ze cos tam nie zagrało i po wymianie pompki na tą od łady z ręcznym pompowaniem pompa nie podaje paliwa ( recznie mozna napompować i paliwo bardzo szybko dochodzi pod sam gaznik). Kolejny pech chciał ze zamiana pompy rozłożyła mnie na łopatki, półtora tygodnia choróbska no a teraz pogoda taka ze nie mam wcale ochoty nic przy nim robic. W zwiazku z tym garaż na fiata stoi sobie pusty a fiat jak stał tak stał. Naszczescie nie pod chmurka, a pod dachem i w miejscu bardzo przewiewnym wiec wilgoc mu nie grozi. Wyczekuje odejscia mrozów zeby mozna go było przetransportowac jakos do garazu, ogrzac i moze troche pokombinowac z podkladkami dystansujacymi pompke paliwa, zeby wkoncu odpalic na dłuzej i go rozruszać, bo stoi bidula juz od kiedy kupiłem malucha...






EDIT 2. Nabroiłem część 2.

Jak wiadomo szarik przestał całą zime, we wtorek ruszyłem aby wykorzystać kilka stopni powyżej zera i poprawic montaż pompy paliwa (dystansowanie). Po ciężkich bojach z wyjazdem spod dachu do garażu ( pompa nie pompuje, wiec co chwila ręczną dzwignia pompuje paliwo do komory pływakowej) na letnich oponach, wziąłem się za zdjecie pompy w celu dołozenia uszczelki. Wyciągnąwszy popychacz pompy złapałem za podkladke bakielitową i dotarł do mnie dzwięk, który przeszył mnie od stóp do głów. Zbyt mocno scisniety popychacz nie miał jak pracowac w swoim załozonym kierunku i ukruszył trzpien bakielitowej podstawki wchodzący w blok silnika i ten wpadł mi do miski olejowej... Wszystko przez tą cholerną, ciągnącą sie nie wiadomo ile zime i mróz i pospiech w checi uruchomienia auta przed zlotem.

No cóż, szybkie telefony, ustalilismy ze przyciągne szarika do Suleja i będziemy (cała nadzieje w Rafale) w miare możliwosci czasowych demontować miske aby usunąć ciało obce z układu.

Dzis, no wczoraj , z wielką pomocą Zibo (dzieki jeszcze raz!) przytargaliśmy pacjenta pod sale operacyjną przy użyciu tego wspaniałego sprzetu do holowania aut, o ktorym Piotrek pisał tutaj --> viewtopic.php?f=2&t=1737&hilit=wakacje+i+fiat





Piknterii całej historii z holowaniem moze dodac fakt, ze jak na złość, w pogode jaka mielismy czyli sniego-deszcz, zapragneła się spierniczyc w maluchu wycieraczka, od strony kierowcy (a dokładniej jej wieloklin) wiec całą drogę z warszawy do legionowa i spowrotem pokonałem, jako asekuracja tyłów kawalkady, patrząc przez cześć szyby od strony pasażera, lub pomagajac sobie sciagaczka do szyb, która na szczescie znalazła sie przed wyjazdem z domu w maluchu

[Popielaty]

Marcin, holowałeś go ze względu na to, że nie masz pompy, czy przez ten popychacz w misce? Znam przypadek gdzie Poldas jeździł z popychaczem w misce aż do końca swojego żywota [*] Pogrążył się w mule na dnie miski i nic złego nie robił