Pierwszy w tym sezonie drajwitdej trwa. Do pracy jak zwykle miałem baaardzo daleko, bo wyszło prawie 90 km. Przez to muszę głupio za ladą wyglądać bo gęba mi się ciągle śmieje
Po ostatniej przejażdżce wokół domu zauważyłem że wentylator rozbryzguje niewielkie ilości płynu i za bogackiego nie widać skąd to się sączy, bo wszystko czerwone od płynu, a żadnej kropli podczas postoju nie zauważyłem. Podociągałem opaski na wężach i na razie jest OK. Zobaczymy co będzie dalej. Będę też musiał przejrzeć zapłon, bo przy stałej prędkości (90-110) czuć czasem że silnik przerywa. Ale ogólnie jest OK. Będę też musiał zabrać się za Ładę, bo ta w porównaniu do Fiata, w ogóle mocy nie ma
